SPŁYW KAJAKOWY RZEKĄ ŚWIDER
„Nie uda Ci się przepłynąć oceanu
dopóki nie zdobędziesz odwagi,
by stracić z oczu widok lądu”
Krzysztof Kolumb
Wakacje, wakacje i już po wakacjach. W tym roku postanowiliśmy je zakończyć spływem kajakowym, a ponieważ lubimy wyzwania, nie popłynęliśmy dobrze nam znanym Liwcem, tylko zdecydowaliśmy się na Świder.
Nazwa tej rzeki pochodzi prawdopodobnie od prasłowiańskiego wyrazu swid lub świd, który w dosłownym tłumaczeniu oznacza wodę. Natomiast znaczenie etymologiczne wskazuje na kręty charakter rzeki, jak również na powstające w jej nurcie wiry wodne – świdry.
Trasa jaką sobie wyznaczyliśmy liczyła 26 kilometrów: od Sępochowa poprzez Dobrzyniec, Wolę Karczewską, Kopki aż do Radiówka. Podczas spływu rzeka często nas zaskakiwała niebezpieczeństwami, a jednocześnie zachwycała swoim pięknem. Jej kręty bieg i liczne zakola, zwane meandrami, zaskoczyły nas w okolicy wsi Wola Karczewska. Na wysokości Sępochowa oczarowały nas starorzecza, a koło Rudzienka wprawił w osłupienie stromy brzeg, mający charakter klifu. Duże oszołomienie wywołał bystry nurt oraz łachy, czyli piaszczyste wysepki. Interesującym elementem koryta rzeki okazały się także progi, zwane szypotami. Po naszych zmaganiach z nurtem Świdra, jesteśmy pewni, że piaszczyste dno, niewielka głębokość, stosunkowo czysta woda i ciekawe otoczenie sprawiają, że jest to bardzo dobre miejsce na wypoczynek i wycieczki.
Podczas spływu było ciężko, ale nikt oprócz Gabryśki, która bała się pająków i roślin rzecznych, nie narzekał. Na końcu trasy czekał na nas jak zwykle niezastąpiony pan Janek z kiełbaskami na ruszcie. Było ciekawie i interesująco, teraz można myśleć o nauce, bo przecież szkoła już czeka.