SPŁYW KAJAKOWY RZEKĄ LIWIEC
„Migrują bociany, migrują śledzie, i czasem
człowieka coś w świat powiedzie”.
Janusz Pawłowski
Wakacje, wakacje i po wakacjach…
Ten beztroski czas zakończyliśmy tak, jak go rozpoczęliśmy, czyli spływem kajakowym rzeką Liwiec. Wzbogaceni zdobytymi umiejętnościami z poprzedniego spływu, postanowiliśmy znacząco utrudnić sobie trasę i tym razem przepłynęliśmy z Chodowa do Wólki Proszewskiej. Ten odcinek, choć o podobnej długości – 24 km, był dużo trudniejszy. Pokonanie go zajęło nam 8 godzin. Górny bieg rzeki jest najtrudniejszy. Na tej trasie natknęliśmy się na naturalne przeszkody, powalone przez bobry drzewa oraz jazy, dlatego musieliśmy przenosić kajaki brzegiem. Gdyby nie nasza siłaczka, Julka, to nie wiem, czy by nam się to udało. Było ciężko, ale nikt nie narzekał, oprócz Kaśki, która bała się pająków. Na końcu spływu, w Wólce Poroszewskiej, czekał na nas, jak zwykle, pan Janek ze swoimi kiełbaskami na ruszcie.
Było fajnie, ale… teraz do nauki, bo szkoła już czeka!